Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 418.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kobieta rzuciła mu jedno z tych zjadliwych spojrzeń, w których odbija się głąb duszy, przeczuwała w nim nieprzyjaciela, pojmowała niewyraźnie, iż są ludzie zostający zupełnie po za obrębem jej czarów, i że właśnie miała z jednym z takich do czynienia.
Nie była ona wcale tak nieświadomą w rzeczach tyczących się materyalnej strony życia, jak to o sobie mówiła; tylko stosownie do okoliczności znała i ignorowała na przemian wiele rzeczy. Poznawszy stan majątkowy męża, pojęła doskonale iż to starczyć nie mogło na życie jakie wieść chciała, znalazła więc zaraz na podorędziu wybieg dziecinny nieświadomości, bo jakżesz inaczej żądać mogła niepodobieństwa.
Tę rolę jednak wypadało jej utrzymać do końca, a niegrzeczne naleganie Konrada, krzyżowało jej plany, więc pomijając go zwróciła się do męża, z prześliczną minką pełną naiwności.
— Czy ty chcesz koniecznie Józiu, bym słuchała tych waszych nieznośnych rozpraw, które mnie tak nudzą. Wszak muszę się ubierać, mamy pojechać na spacer.
Przez ten czas Józef odzyskał trochę panowania nad sobą, a na myśl o tem czego żona dowie-