Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 398.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie, nie — odparła — ja o tem najlepiej sądzić mogę, dziś jestem swobodną i szczęśliwą, a wówczas łamałam się sama w sobie, jak ptak co bije skrzydłem o mury więzienia. I mimowolnie zapytuję, dla czego tyle istot ludzkich skazanych jest z konieczności na nieświadomość i ciemnotę. — Czy tak ma być zawsze?
— Postęp świata jest niewidzialny dla oczów naszych, a wiedza rozlewa się tak zwolna jak kropla wody wpadająca w morze, podnosi w nieobliczonym ułomku jego poziom, ale światło ogarnia świat coraz szerszym kręgiem, przebija się przez szczeliny. Jeśli to bardzo mało jeszcze w porównaniu z tem co być powinno, jest to dużo stosownie do tego co było.
— Mnie to nie zadawalnia — szepnęła dziewczyna — ja szukam przyczyny dla czego tyle milionów istot ludzkich jest wydziedziczonych, ze wspólnej skarbnicy wiedzy.
— Potrącasz pani o jedną z najważniejszych moralnych i życiowych kwestyi.
— I cóż ztąd, ja potrzebuję znaleźć na nią odpowiedź koniecznie — mówiła z pałającym wzrokiem.