Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 391.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciołkami, tak często za dni dostatku, ubolewała z tego powodu.
Tym czasem ciemna jej płeć nabrała przezroczystości, a szeroko rozwinięte czoło zdawało się skupiać światło i panować nad twarzą jak kopuła z kości słoniowej. Bogate włosy zwieszały się nad niem gładko rozdzielone okrążając delikatny owal twarzy, niby czarne strumienie połyskujące gdzie niegdzie szafirową barwą. Oczy płonęły zapałem, lub też mroczyły się głębokiemi myślami, wówczas najczęściej opuszczała na nie białe powieki, a długi cień jedwabnych rzęs, słał się na lica, czyniąc ją może piękniejszą jeszcze, niż kiedy patrzała wprost przed siebie, niezmąconym wzrokiem. Pąsowe usta gotowe były zawsze do uśmiechu, w którem przebijało się zdrowie ducha. Nietylko intelligencya Ksawery wzrastała w tym świecie, w któren ją rzucił wypadek, zaczerpywała w nim hartu siły, odwagi i wytrwania, nauczyła się przyjmować podobnie konieczności życia, i wysnuwać pasmo szczęścia w głębi własnej piersi, zrozumiała że każden człowiek jest autorem swego losu, i może urobić go z dni szczęścia, lub z dni nędzy; pojęła te wszystkie proste i jasne prawdy życia, które pomimo to tak trudno to-