Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 335.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rzeczywiście Herkner słuchać nie chciał, przyprowadzony do ostateczności, rzucił gwałtownie łyżkę trzymaną w ręku, i wyszedł z pokoju zatrzasnąwszy drzwi od swego gabinetu.
Anna nie mogła się łudzić co do skutku swego kazania, a jeśli postępek męża sprawił jej przykrość, znalazła zapewne pociechę w przekonaniu, iż dopełniła względem niego obowiązku sumienia.
Matka i syn pozostali sami przy stole, i obiad zakończył się w przykrem milczeniu. Stanisław czuł dobrze iż coś ważnego było w powietrzu, znał ojca nadto by nie zrozumieć, że jakaś straszna moralna burza, zawichrzyła jego umysłem, a przyczyn tej burzy lękał się odgadywać, wiążąc ją mimowolnie z odwiedzinami Konrada. Przypominał sobie iż wówczas także znalazł na twarzy jego rozstrój i pognębienie, że wówczas także z gniewem odwracał czynione sobie pytania, niecierpliwił się troskliwością.
Siedział w miejscu milczący i blady, gdy nagle usłyszał iż ojciec otworzył drzwi od przedpokoju, jakby gotując się do wyjścia. Zerwał się i pobiegł do niego.