Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 322.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mylisz się, nie mam nic do przebaczenia światu, ma on przeciwko mnie względną racyę, którą uszanować muszę. Dla niego jestem zawsze kobietą, co nie spełniła dobrowolnie przyjętych zobowiązań; on nie wchodzi jakie były moje powody, nie wchodzi w duchowy proces toczący się pomiędzy dwogiem ludzi, którzy odtrącili się wzajem zamiast zespolić, on sądzi fakt tylko, i ma słuszność ze swego stanowiska. Dla tego też przyjęłam moją dolę, zmierzyłam się z nią oko w oko, i nie narzekam na drobne przykrości położenia, jakie świadomie wyrobiłam sobie. Nie myślę o świecie, staram się o chleb powszedni, a jaką bądź pracą go zdobędę, to zakłócać nie może mego wewnętrznego spokoju.
On patrzał na nią przez chwilę z zachwytem, gdy wymawiała te harde słowa.
— Ty bo umiesz wszystko wytłomaczyć — szepnął — nawet zawiść i niesprawiedliwość.
— Powiedz sam czy nie mam słuszności?
— Ty zawsze masz słuszność, wiem o tem z góry; jesteś stokroć lepszą, szlachetniejszą i mędrszą odemnie, ty możesz się zgodzić na kolce naszego położenia, ale ja nigdy.
— Chcesz więc by mnie podwójnie raniły?