Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 299.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaufania ojca — dla czegóż pomiędzy nami istnieć mają tajemnice, zdaje mi się iż dochodzę do wieku, w którym mógłbym podzielić twoje troski, i ulżyć im jeżeli to być może.
Głos jego był zwilżony, nie chciał żeby ta chwila przeminęła bezowocnie.
— Troski moje do mnie należą — szepnął Herkner.
Pytania syna były mu natrętne, ciążyły jak zmora nad jego skołataną głową; czemuż tajemnice jego nie były tego rodzaju, by mógł je wyjawić bez wstydu.
— A ty Stasiu — wyrzekł po chwili, chcąc odwrócić myśl syna od problematu, który ją zajmował — a ty czy wypowiadasz przedemną skrytości twego serca, czy masz we mnie dziecinne zaufanie?
— Mój ojcze — wyrzekł — pytaj a odpowiem, chciałbym wypowiedzieć przed tobą wszystko co mi ciąży.
Herkner w tej chwili mógł otworzyć ramiona i wyrzec słowo jedno zachęty, a z pewnością Stanisław byłby wypowiedział mu zwątpienia i trwogi swoje, jednak nie uczynił tego, ufność syna wymagała wzajemnej ufności, a zresztą prze-