Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 284.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chciałbym tego uczynić.... dla pana, i dla tego tu jestem.
— Panie — zawołał Herkner zrywając się z miejsca z wyrazem który mógł być tak zarówno oburzeniem na niesłuszne podejrzenia, jak i trwogą wzbudzoną słowami adwokata — dotąd nie mogłem cię zrozumieć, teraz mówisz za nadto wyraźnie.
— Nie powiedziałem jeszcze wszystkiego — odparł chłodno prawnik — sądzę iż lepiejbyś pan uczynił, nie unosząc się daremnie, ja przytaczam fakta tylko.
— Fakta te mają znaczenie w pana przekonaniu.
— Nie przeczę, ale mam w ręku dowody, iż pan wiesz najlepiej, jaki obrót nieboszczyk Skalski nadał swoim kapitałom.
Wyrazy te spadły jak grom na Herknera, przecież muszkuły jego twarzy nie zadrgały, zachował panowanie nad oczami sztywno wlepionemi w adwokata, tylko czoło i zbronzowane policzki pokryły się bladością.
— Dowody w ręku — powtórzył zwolna, tłumiąc zdradzające go drżenie głosu — jakie dowody?