Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 215.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Może to jej brat?
— Właśnie odgadłaś, bracia tak u sióstr nie przesiadują, a on tu co dzień przychodzi, czasem nawet i po dwa razy, nie prawdaż Mamo?
Pani Skalska zajęta krzątaniem się około biednego gospodarstwa, miała daleko mniej wolnego czasu od córek, i nie zauważyła wcale tego faktu, więc go potwierdzić nie mogła, przypadek zdarzył iż dotąd nie widziała nawet Konrada, przechodzącego koło jej okien.
— Żeby ta pani chociaż ładną była — mówiła niezrażona Hortensya — ale gdzie tam.
— Cóż cię ta pani obchodzi, moja Horciu — pytała siostra.
— Ciebie bo znowu nie obchodzi nic wcale, myślisz tylko o niebieskich migdałach, o kwiatach, ptakach albo o książkach.
Na szydercze wspomnienie marzeń swoich, Ksawera westchnęła.
— Otóż — mówiła dalej starsza — ta pani ma nie tylko kwiaty ale i książki chociaż jest tak biedną że nie ma służącej, sama sobie nosi wodę i jeść gotuje.
— A zkądże ty to wiesz?