Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 198.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czyż miłość nasza nie jest czystą — wyrzekł tylko — i godną ciebie.
Położyła mu lekko rękę na ustach.
— Na co te próżne słowa — wyrzekła — świat im nie uwierzy, a potem przed kim mamy się uusprawiedliwać, świat składa się z pozorów i sądzi pozory tylko, a my rządzimy się nie jego marnem prawem, ale poczuciem obowiązku złożonem w sercach naszych. Poczucia nasze były zgodne, jednakie, dla tego cię pokochałam Konradzie.
— Masz słuszność — szepnął — ty zawsze masz słuszność Kazimiero, a jednak ty rozumieć musisz co ja cierpię teraz.
— Nie powinieneś cierpieć, ja nie chcę byś ty cierpiał z mojej przyczyny — z kolei gwałtownie zawołała kobieta.
— To próżno Kazimiero, wspólne cierpienie jest słodyczą naszą — wyrzekł miękko młody człowiek biorąc w swoje jej ręce — mamy się dzielić smutkiem i radością niechże podział będzie sprawiedliwy.
Nie cofała rąk i stała przy nim z twarzą zarumienioną ze łzami drgającemi na długich rzęsach, ze smutnym uśmiechem na ustach.