Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 193.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Milczenie ciążyło na obojgu, drgały w nim może wybuchy długo tłumione, pragnienia czy nadzieje, i wśród głębokiej ciszy panującej pomiędzy niemi, można było dosłyszeć gwałtowne bicia dwóch serc, uderzających jednozgodnie.
Kobieta przerwała je pierwsza.
— I jakimże sposobem straciłeś pan zaufanie babki — spytała niepewnym głosem, jak gdyby rzucała tę kwestyę, jedynie by uniknąć innej, daleko ważniejszej i przerwać niebezpieczne milczenie.
Jednak chociaż fakt ten był tak świeżym, zdawało się iż Konrad w tej chwili zupełnie o nim zapomniał, bo spojrzał na nią jak człowiek zbudzony z błogiego snu lub marzenia.
— A pani — zapytał z kolei — dla czego utraciłaś lekcyę?
— To nie jest odpowiedź — odparła ze smutnym uśmiechem.
— Bo i pocóż mam pani powtarzać codzienną historyę, źle obrachowałem się ze światem, i świat mnie pokonał.
— To źle panie Konradzie, człowiek jak pan nie powinien dać się nigdy pokonać, nie jesteś