Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 187.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bywasz u Skalskiej na Chłodnej ulicy i zajmujesz się jej sprawą dla pięknych oczów panny Hortensyi.
— Nie znam wcale panny Hortensyi — odparł niechętnie Konrad.
— Mogłem się tego domyślać, pan nawet nie wiesz może iż pani Skalska mieszka w tym domu, chociaż codzień przechodzisz koło jej okien.
Strzygalski rzucił te słowa nawiasem patrząc z pod oka na młodego adwokata, jakby chciał się przekonać czy domysły wypowiedziane w tej chwili były trafne.
— To wcale do interesu nie należy.
— Ma pan słuszność — odparł pokornie Strzygalski — ot wyrwało mi się niechcący, niech pan adwokat daruje.
I wyrzekłszy te słowa osobliwy człowieczek wcisnął się w tłum i zniknął z oczów Konrada.
Ten popatrzył za nim przez chwilę wzburzony jeszcze i gniewny, wkrótce jednak wzruszył ramionami, jakby przekonywał samego siebie iż gniew jego był daremny, potem prędkim krokiem wyszedł z sądowego gmachu i skierował się przez plac Bankowy na Chłodną ulicę.