Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 186.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Przecież cóż pan zamierzasz?
Agent znów zaśmiał się tajemniczo.
— Oho, zamierzam wiele rzeczy, ale trzeba będzio działać stosownie do okoliczności.
Widocznie nie chciał powiedzieć więcej i Konrad musiał na tem poprzestać.
— Może dać panu mój adres — wyrzekł — w razie gdyby zaszło coś ważnego, mogę przypadkiem nie być na sądach.
— Alboż ja nie wiem gdzie pan mieszkasz — odparł zagadniony — ulica Leszno Nr. 4, w dziedzińcu w oficynie na prawo. A gdybym pana w domu nie zastał to może także wiedziałbym gdzie pana szukać.
Mówił to z przebiegłym uśmiechem, ale słysząc te ostatnie słowa brwi Konrada ściągnęły się, podniósł dumnie czoło i spiorunował agenta gniewnym spojrzeniem, wargi mu zadrgały niewymówionemi wyrazami.
Strzygalski zrozumiał szybko że powiedział za wiele.
— No nie gniewaj się pan — zawołał — każden ma swoje tajemnice, a ja w pańskie wdzierać się nie myślę, chociaż gotów by kto pomyśleć że pan