Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 170.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Może — zapytał rejent widząc że sprawa przeciąga się za nadto — przystąpimy do dalszego czytania aktu.
— Nie, nie — zawołała Walnerowa, instynktowym ruchem przyciskając do siebie woreczek z krzyżowej roboty — dzisiaj późno już, możemy interes odłożyć do innego dnia.
— Jakto — odezwał się smutnie Puchalski, który gwałtownie potrzebował pieniędzy, i już widział się u portu zbawienia, pani cofasz swoje słowo, panie adwokacie czy to być może.
Ten widoczny choć naturalny żal za kapitałem który mu się z rąk wymykał, nie rozproszył wcale podejrzeń staruszki, a Ozorski odezwał się chcąc skorzystać z mimowolnego błędu przeciwnika.
— W interesie tak ważnym, do końca cofać się można, to nikogo nie krzywdzi, owszem dowodzi tylko słusznej rozwagi.
— Panie adwokacie, czy to być może? — powtarzał Puchalski.
Konrad milczał i pomiędzy obecnemi zapanowała chwila ciszy. Walnerowa pragnęła czem prędzej wyjść ztąd, i wyjść ze swoim kapitałem, przecież czuła dobrze iż tym krokiem obrażała śmiertelnie swego krewnego i dla tego nie