Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 162.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ci co nie są zmuszeni grzebać w mętach ludzkości, ci których życie upływa spokojnie, ujęte w karby prostych obowiązków i potrzeb nie przewyższających skali dochodu, mogą bezpiecznie przejść przez życie nie domyślając się tych nędz moralnych i materyalnych kryjących się w głębi towarzyskiego łona, ale w dniu nieszczęścia lub zachwianego bytu, żywioły te ukazują się niespodzianie i narzucają niejako.
Trudne chwile do nich należą, a ktokolwiek choćby przypadkiem tylko został wmieszany w wir interesów, przy każdem kupnie i sprzedaży, pożyczce lub lokowaniu summy, otrzeć się musiał o te rozkładowe żywioły, co na wszelki kapitał rozrządzalny nałożyły dla siebie rodzaj nieuniknionego podatku.
Wtajemniczeni za zwyczaj oburzają się i płacą, nowicyusze lub ludzie niezachwianych zasad, odrzucają ten wydzierany haracz jak to uczynił Konrad Dalecki, który spokojnie w kancelaryi rejenta dyktował akt pomiędzy swoją babką a Puchalskim, gdy drzwi otwarły się znowu.
Tym razem nikt go nie wywołał, nie wsunęła się do kancelaryi żadna bezczelna głowa, ale zamiast tego wszedł stary człowiek poważnej po-