Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 154.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak stryjeczny wnuczek to dalibóg za mało. Tu trzeba djable się namyślić i nie jednego użyć.
— Bój się Boga człowieku wszakże mnie jeszcze z tego nic nie przyjdzie, że Walnerowa nie nie odda kapitału Puchalskiemu.
— A mnie co do tego czy przyjdzie czy nie, dla mnie zachód i fatyga jedna.
— Więcej dać nie mogę.
— Ha! wolna wola, ot jak raz idzie Walnerowa, a stryjeczny wnuczek idzie ze wschodów na jej spotkanie.
I nie czekając dalej Strzygalski odszedł od Horyłły, może miał inne interesa do przeprowadzenia, a może chciał się podrożyć lub gdzie indziej probować szczęścia. Dziekan młodzieży, nie nalegał, wiedział dobrze iż zejdą się znowu.
Tymczasem Konrad Dalecki zbliżył się do drzwi wchodowych i podał rękę starej kobiecie, która tu właśnie weszła z ulicy. Walnerowa gdyż ona to była odpowiadała w zupełności rysopisowi skreślonemu przez Strzygalskiego. Postać jej typowa przeszłowieczna w staroświeckim ubraniu, czyniła dziwne wrażenie. Widocznie ta prosta sucha wywiędła staruszka, nie miała nic wspól-