Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 117.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwykłą koleją spraw ludzkich, drobne światowe żądze i pragnienia, musiały pochłonąć całą działalność kobiety, co za jedyne bóstwo miała siebie i nie pojmowała nic więcej nad błyszczenie i użycie.
Obok Teodory był mąż jej, zwany Józiem przez wesołe grono kolegów i szampańskich przyjaciół, ale ten był tak zupełnie przyćmiony blaskiem małżonki, iż zaledwie w półcieniu loży, po za klejnotami, koronkami i włosami Teodory, znać było jego nieznaczącą postać.
Zdawał się on rzeczywiście cieniem tej pięknej istoty, w które wlepiał zachwycone oczy, z wyrazem najzupełniejszego olśnienia.
Nie miał on żadnego podobieństwa z legendomi rycerzami, ujętemi w więzy czarodziejek, a jednak znać było iż zgubił w niej duszę i serce, że ona stała się wszechwładną panią jego myśli, woli, skłonności. Głos jej był jego echem, czyny przestały od niego zależeć, i szły za kierunkiem od niej nadanym.
Dawniej ten człowiek mógł być złym albo dobrym, miał zapewne rozmaite skłonności i nawyknienia, słynął podobno z wesołego użycia lat