Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 100.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go szczęściem ziemskim i niebieskim. Uczyniwszy zaś to sądziła w dobrej wierze, iż uczyniła wszystko co było w jej mocy.
Trzeba też przyznać iż do tego czasu obawy jej były płonne i mogła sądzić iż Bóg opiekuje się Stanisławem.
Anna powitawszy jak zwykle męża i syna zajęła spokojnie swoje zwykłe miejsce koło lampy, wydobyła robotę z koszyczka, i zaczęła pilnie wyszywać różnokolorowemi jedwabiami, jakiś pas kanwowy, którego przeznaczenie zdradzał deseń złożony z baranków trzymających chorągiewki w ustach, z kielichów otoczonych światłością, z krzyżów wieńczonych laurem i koron cierniowych.
Nie zwróciła ona najmniejszej uwagi na wyjątkowe usposobienie męża, nie dostrzegła smutku syna, w tej chwili zdawało się iż jedynem zajęciem tej kobiety było wierne wykonanie deseniu, absorbującego jej wszystkie władze. Stanisław widząc to wysunął się po cichu i powrócił do swojej książki, mąż i żona zostali sami.
— Anno — wyrzekł po długiej chwili Herkner, który trzymając machinalnie gazetę przypatrywał się żonie.