Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 090.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Rozumiem, panu Dobrodziejowi gdzieś pilno, a i ja także muszę pośpieszać, każden ma swoje przyjemności. A więc upadam do nóg.
— Do zobaczenia panie Strzygalski.
I Horyłło załatwiwszy szczęściwie tę ważną sprawę na rogu Jerozolimskiej alei i Kruczej ulicy, pośpieszył dalej.
Herkner po odejściu swego gościa przechadzał się czas jakiś po pokoju jak to zwykł był czynić gdy znalazł się sam, ruchliwy jego umysł nie znosił fizycznej bezczynności, chodząc tak zapewne rozważał rozmaite bieżące trudności, tworzył plany, układał naprzód swoje stosunki i postępowanie. Gdy jednak ściemniło się zupełnie, zatrzymał się przy oknie, spojrzał na ulicę, gdzie paliły się tu i owdzie latarnie, słabo oświecając profile drzew i postacie przechodniów.
Herkner wówczas zawołał na syna, który w drugim pokoju z głowią wspartą na obydwóch rękach, zdawał się cały zatopiony w książce leżącej przed nim pod światłym kręgiem lampy.
— Gdzie matka? — zapytał.
— Matka nie powróciła jeszcze z kościoła.
— Jednak późno już. Ale kobiety lubią się modlić mówił Herkner z pewnem zadowoleniem,