Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 081.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— On chce wziąść na hypotekę, gubernia Warszawska.
— Powtarzam dać mogę, tylko nie widzę tutaj tych wielkich zysków.
— Ale bo widzisz panie Urbanie jest tam mała trudność.
Oczy Herknera zamigotały, jak psa gończego co poczuje zwierzynę.
— Trudność — wyrzekł badawczo — a jaka?
— Jest tam stary ojciec.
— I cóż z tego?
— Otóż hypoteka na jego imie uregulowana.
— Hm! — rzekł szyderczo Herkner — to zmienia trochę postać rzeczy, w takim razie nie ma co myślić o hypotece.
— Niema i jest, syn ma to samo imię chrzestne co ojciec, gospodaruje w majątku od lat kilku, ojciec mieszka w drugiej gubernii, słowem każdy w najlepszej wierze pożyczyć może.
— Tak pożyczyć zapewne — ale czy odebrać?
— Ależ syn jedynak — powiadam — oczko w głowie rodziców, gdyby zaprzeczyli długu, podaliby tem samem syna za fałszerza.
— Bywają rozmaici ojcowie. Ja sam....