Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 052.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Trzeba będzie to zobaczyć — odparł Horyłło, który słuchając tych ważnych brukowych wiadomości wykałał sobie zęby białą pulchną rączką, na której błyczczał pierścień z wielkim brylantem,. — Czy który z was ma lożę?
— Nie jeszcze, trzeba ztąd posłać.
— A więc posyłajmy.
Niebawem garson odebrawszy polecenie wesołego towarzystwa, poszedł je spełnić, jednak powrócił z niczem, bilety wszystkie były rozkupione. Wprawdzie ktoś godził się odstąpić lożę, ale żądał dwa razy jej wartość. To wcale nie drogo zapewniał garson, przed wieczorem i za dwadzieścia rubli loży nie dostanie. To dowodzenie przekonało zupełnie zgromadzoną młodzież, zrobiono więc składkę na lożę.
— A teraz gdzie idziemy? — spytał dowcipniś towarzystwa — dopiero piąta, do rozpoczęcia widowiska mamy jeszcze trzy godziny, a gdybyśmy je tu przesiedzieli, to z pewnością amazonki, dwoiłyby nam się w oczach.
— Idźmy na spacer — zaproponował drugi.
— Dziękuję uniżenie — przerwał Horyłło — zapominacie jak widzę, że tylko co wyszedłem