Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 040.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

róg kanapy. Matka została na miejscu przygnębiona. Czuła dobrze iż córki nie były dla niej takiemi jak być powinny, i nie znajdowała na to rady. Dotąd nie nawykła zastanawiać się nad czemkolwiek, ani brać na siebie żadnej inicyatywy, była w praktycznych nawet kwestyach, rodzajem wiecznego dziecka, lub posłusznej maszyny której mąż nadawał kierunek. Rzecz prosta że gdy tego kierunku zabrakło maszyna pozostała bezczynną.
Czas jakiś biedna kobieta siedziała przy pustym stole, aż wreszcie powstała i zaczęła sprzątać, pomagając Katarzynie, która prasowała kołnierzyki Hortensyi; żadna z córek nie pomogła jej w tem zajęciu, a starsza nawet odezwała się z przekąsem:
— Czegóż się tak mamo śpieszysz ze sprzątaniem, czy myślisz że tu kto przyjdzie?
Pani Skalska zatrzymała się w swoim zajęciu i odparła łagodnie:
— Nie spodziewam się nikogo moje dziecko, chciałam tylko by tu było trochę porządniej.
— Oh! to już daremna fatyga.