Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 035.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żałośne spojrzenie na fotele symetrycznie stojące przy kanapie — jedyną naszą rozrywką są krzyki i bitwy zasmolonych dzieci na tym dziedzińcu, gdybyż choć na ulicę był widok.
Matka słysząc te narzekania córki westchnęła z głębi serca.
— Moje dziecko — odparła łagodnie — wiesz dobrze iż gdybyśmy byli bogaci, mieszkalibyśmy jak dawniej od frontu w pięknym apartamencie.
Biedna kobieta nie znalazła innej odpowiedzi, bo koniecznem następstwem jej uległego charakteru i bierności w życiu, była zupełna niezdolność kierowania dziećmi. Nie zwróciła uwagi, iż ona równie i więcej może jak córki, dotkniętą była smutnem obecnem położeniem, że one zdradzały bezmyślność lub brak serca, nie starając się dopomódz jej w czemkolwiek i pogorszając swoją dolę próżnem narzekaniem. Smutek ich podwajał jej boleść, a każde westchnienie, lub cierpkie słowo rozdzierało jej serce.
— Horciu — wyrzekła chcąc sprawić jej przyjemność i rozwijając z papieru swój sprawunek — kupiłam kapelusze takie jakich pragnęłaś.
Dziewczyna podniosła się ze skwapliwością, której wcale nie okazywała matce i przybiegła