Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 025.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przyrzekła co żądał, ale fakt ten przenosił rzeczywiście jej pojęcie. Nie na próżno zachowała na twarzy pomimo siwiejących włosów charakterystykę dziecinną. Na czole jej leżała niezmącona pogoda niewinności, a czoło pokryte siecią drobniutkich zmarszczek, zdolne było zarumienić się za lada wzruszeniem.
Widocznie ta kobieta przeszła przez życie, pod bezpieczną osłoną mężowskiej opieki nieświadoma i spokojna, dotąd uszanowały ją burze losu, nieznane jej były namiętne walki, porywy myśli, ani też żądza wiedzy.
Z domu rodziców weszła w dom męża, z pod władzy ojcowskiej pod jego władzę, i spełniała ciche obowiązki nie wybiegając wzrokiem nawet, po za swój zakres, nie starając się rozszerzyć widnokręgu inteligencyi. Nie zapytała nigdy samej siebie, czego świat i ludzie mają prawo żądać od jednostki, ani społeczeństwo od członków swoich, nie pomyślała o tem, że forma może pochłaniać ducha.
Żaden z tych palących problematów dzisiajszych nie zaniepokoił jej snów. Ster życia swego zdała na drugich, i było jej z tem dobrze bardzo... dopóki nie uderzył grom nieszczęścia, i nie