Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 143.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Darujesz, odparła ściągając pogardliwie wargi, że niemogę mieć wysokiego wyobrażenia o kobiecie, która pragnie zostać żoną już żonatego człowieka i matką jego dziecka.
Gdybym był mógł zetrzeć w proch tę istotę, spiorunować ją wzrokiem, byłbym uczynił to z rozkoszą; temi słowy przepełniła miarę cierpliwości mojej. Daremnie hamowaliśmy się oboje z początku tej rozmowy i chcieli pozostać na przyjacielskiej stopie. Różnica charakterów, pojęć, położenie samo, czyniło z nas nieubłaganych wrogów. Wolność wzajemna jedna może przejednać nas mogła lub zobojętnić. Szczęśliwy byłbym jej przebaczył, lub zapomniał, że żyła na świecie. Ale właśnie by odzyskanie tej wolności stało się możliwe, trzeba było zjednoczyć się nam i pomagać sobie wzajemnie. Było to więc fałszywe koło bez wyjścia.
Nie mogłem odpowiedzieć nawet za obelgę rzuconą przez te usta, na istotę taką jak Anielka; to odjęło mi prawie przytomność. Rzuciłem jej tylko w oczy wyrazem pogardy i wyszedłem bez słowa pożegnania. W tej chwili, jakby niedość było jeszcze trudności nagromadzonych w około, jej i sobie kupiłem w Leonorze nieubłaganego a potężnego wroga.
Więc sprawiedliwe marzenia życia mego miały rozwijać się jak cień znikomy; więc nie pozostawało mi nic więcej, jak powrócić do rodzinnego domu odartym z nadziei i dźwigać dalej do grobowej deski więzy, które z życia czyniły mi męczarnie. Nie mogłem od razu zrezygnować się na to; postanowi-