Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 138.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gła. Cóż przeciwstawić mogłem jej odpowiedzi jasnej i logicznej jak cyfra?
Spotkałem się więc z pierwszą trudnością, z pierwszem upokorzeniem. A ja kiedyś tej kobiecie rzuciłem pod nogi serce moje, przyszłość i życie całe, wydźwignąłem ją z nędzy i poniżenia. Nie pamiętała o tem, ja przypomnieć nie mogłem. Zresztą nie byłaż to moja własna nieprzymuszona wola? czyż nie wiedziałem, że w pewnym świecie niewdzięczność jest pierwszą cnotą na porządku dziennym? Jednak tak z niczem odejść nie mogłem; hamując więc oburzenie i dumę, próbowałem jeszcze raz przemówić do niej.
— Nie będę ci ukrywał, że na rozwodzie naszym zależy mi bardzo wiele; pomyśl więc, czy w zamian za pomoc, jakiej od ciebie potrzebuję, nie mogę czegokolwiek uczynić dla ciebie? W takim razie zawsze i wszędzie rachuj na mnie.
Oczy jej zabłysły dziwnym wyrazem. Więc nademną także, który wyłamałem się z pod jej prawa który kiedyś śmiałem litować się nad jej obłąkanem sercem, panować mogła? więc posiadała wszystkie materyalne potęgi, bogactwo, piękność, młodość i bezczucie, które jej ludzi oddały w poddaństwo? Tak jest, Leonora mogła rzeczywiście królować nad światem, bo nie miała w sobie żadnej z tych dwóch sił, które stają na wspak powodzeniu — szlachetności i serca. Skoro raz miłość wygasła w piersi mojej, antagonizm z tą kobietą zrodzić się musiał za pierwszem spotkaniem; położenie i charaktery nasze wywołały go koniecznie.