Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 130.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wypogodzić twoje czoło, oczom wrócić wesele i zobaczyć cię ot takim jak teraz jesteś.
— Więc teraz jestem inny, Anielko? mówiłem nienasycony jej wyrazami miłości.
— Teraz już nie wiem, czyś się ty zmienił, czy zmienił się mój wzrok i sąd, bo powoli wszystko co było do ciebie podobne, zdało mi się pięknem; brzydkiem to co nie przypominało mi ciebie, i świat cały zamknął się w tobie.
Któżby się mógł oprzeć podobnej miłości? Jam był szczęśliwy, upojony, słowa jej były dla mnie najwyższą pieszczotą ducha; one same przetworzyć mnie musiały, bo gdzież były w tej chwili wszystkie złe wspomnienia życia? przestałem nawet pamiętać cierpienia i wyciągałem ręce do tej nowej przyszłości, która zjawiała się w jej spojrzeniu.
— A teraz ty odjeżdżasz, dodała smutnie dziewczyna, przeczuwając, że w owej chwili była samowładną panią postanowień i myśli moich nawet.
— Uczynię co zechcesz, co rozkażesz, zawołałem zapominając o wszystkiem co nią nie było; ale szczęście nas wszystkich zależy od tego, bym mógł działać swobodnie.
— Więc nie zważaj na smutek mój, wyrzekła; jedź i wracaj, ja chcę tylko szczęścia twojego.
I nie spytała mnie o nic, otarła łzy, które toczyły się po jej licach, uśmiechnęła się do mnie z po za nich wzruszona, ale pełna odwagi na próby życia, ufna we mnie jak w siebie samą.
Przed matką moją zmyśliłem interesa, ale gdy tylko posłyszała o wyjeździe moim, wstrząsnęła smutnie głową.