Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 088.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak to uczynić, nie miała doświadczenia życia; w zamian instynkt niewieści ostrzegał ją, że są rany, których dotykać nie można, które goją się same lub niegoją nigdy.
Ale ja w tej chwili potrzebowałem niejako wyspowiadać się przed nią, uzyskać rozgrzeszenie i zachętę.
— I cóż ztąd, że powróciłem tutaj? wyrzekłem. Powróciłem za późno; miłość moja nie zatrze zła spełnionego.
— Zapewne, odparła; ale za to przyszłość jest w naszych rękach: szczęście pana powróci spokój tej, którą zasmuciłeś, bo ona tylko przez pana żyje.
— A czy jest w mocy mojej być szczęśliwym Anielko?
— Ja nie wiem, odpowiedziała dziewczyna z namysłem; ale w takim razie pan nic nie zawiniłeś. Dla czegóż pan ubolewasz nad przeszłością, jeśli ona nie była w mocy twojej?
Miała słuszność: w umyśle jej była prostota i logika niezbita żadnem fałszywem rozumowaniem. Teraz zakłopotana sama tym rezultatem naszej rozmowy, patrzała na mnie niespokojnie.
Przez doświadczenie i rozwój moralny stałem od niej wyżej daleko, a jednak na jej pytanie nie znalazłem odpowiedzi, i zawstydziłem się, żem zmącił pogodę jej ducha bezowocnie.
— Obyś nigdy nie poznała, wyrzekłem, jak nieraz prąd życia unosi nas wbrew chęciom, jak nieraz mimowoli sami cierpiąc ranić musimy tych, których najbardziej kochamy!