Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 053.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Onufry uspokoił się pod wpływem tego nakazującego wzroku.
— Przeszłość! odpowiedział wracając niejako do trzeźwej przytomności. Dom handlowy w Londynie, który zawieszając swe wypłaty, spowodował ruinę pani ojca, powstaje znów, opłaca dawnych wierzycieli, jesteś znów bogatą.
Lekki okrzyk stłumiony, wydobył się z piersi mojej żony, twarz jej na chwilę, pokryła się szkarłatnym rumieńcem i znowu zbladła gwałtownie; jedną ręką przyciskała piersi jakby jej tchu zbrakło, drugą wspierała się o stół i tak stała przez chwilę z nieujętym wyrazem na twarzy. Ja nie pojmowałem tego wrażenia: czyż brakło jej czego? czyż chciwość budziła się w jej myśli? Spoglądałem na tę dziwną kobietę, gdyż odsłaniała mi znów jedną nieznaną strunę swego ducha.
— Jesteś znowu bogatą, powtarzał z upojeniem Onufry, znowu jak dawniej królować możesz.
Leonorze nie dość było tego zapewnienia; dzikim nieledwie ruchem, wyrwała z rąk jego papier i czytała go chciwie, pożerała wzrokiem. Ale zwolna dziwna zmiana zaszła na jej twarzy; czoło powróciło do marmurowego spokoju, opuściła zniechęcone ramiona ku ziemi, szepcząc tylko „za późno!“
Przeczułem więcej niż dosłyszałem te słowa, choć Leonora zdawała się zapominać obecności mojej.
— Zapóźno! powtórzyłem gwałtownie; wytłómacz mi to słowo.
Żona moja zwróciła niedbale głowę w moją stronę.