Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 007.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Miałem lat dwadzieścia jeden. Wchodziłem w życie, a życie to otwierało się dla mnie wszystkiemi ponętami strojne, nęciło barwami wymarzonemi w rozgorzałej głowie, w rozkołysanem sercu. Ojca straciłem w dzieciństwie. Byłem jedynakiem, chowała mnie matka tylko, z całą miłością wdowiego serca, z całą troskliwością i pieczą około jedynej drogiej istoty. I charakter mój wyrobił się pod jej wpływem wrażliwy, głęboki, kochający, z odcieniem kobiecej czułości, kobiecego nieprzewidywania, chwiejny, bo nie oparty na rozumie i woli, skłonny do cierpienia, bo oddany drugim i w zamian wymagający wiele.
Nie byłem zarozumiałym w zwykłem tego słowa znaczeniu, a jednak zarozumiałość moja była wielka; tylko na dnie ducha ukryta nie wybijała niczem na zewnątrz. Sądziłem żem bardzo dobry, szlachetny; ale wierzyłem także, że i drudzy są tacy. Chowano mnie w systematycznej niewiadomości złego, bez pojęcia realnych warunków życia; a to com mógł sam dostrzedz w szczupłem otaczającem mnie kole, naginało się, przechodząc przez pryzmat mego wzroku, do tego w com wierzył.