Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 162.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odrętwienia i rozpaczy, która zmogła w końcu fizycznie siły. W pół martwy przybyłem do Hamburga i zostawałem przez kilka miesięcy pomiędzy życiem i śmiercią.
To jedno rozłączyć nas mogło, inaczej daremneby były postanowienia, prośby przysięgi, daremne pożegnania. Sto razy byłbym powrócił lub gonił ją po świecie, bez snu i spoczynku, bez pamięci na nic, aż byłbym ją odnalazł i skonał przy jej stopach ze szczęścia i bólu.
Gdym odzyskał przytomność i mógł powstać z łóżka, nie wiedziałem gdzie jej szukać. Próżnemi były wszystkie poszukiwania, podróże. Traf, szyderstwo losu, czy tajemnicza duchowa logika, która czasem niewidzialnie kieruje ludźmi, wystawiając ich na dziwne próby, rozłączyły nas może dla tego, byśmy w boleści i tęsknocie mogli doświadczyć siły wytrwania serc naszych. A jam nie wytrwał; może wytrwanie zabiła zawczasu jej niewiara w przyszłość, może zostałbym niezmiennym wiedząc, że ona opiera się na mnie, że promień niewidzialny łączący nas istnieje! Bądź jak bądź wina była spełniona, dziś przyszła chwila pokuty, bo żadna wina nie zostaje bez kary. Dziś ona, Łucya, odzywała się do mnie, i dawna miłość jak umarły na głos trąby archanielskiej, powstała wgłębi piersi mojej w całej sile i ogniu pierwotnym, a mnie wiązały inne uczucia. Nie przeniewierzyłem jej się sercem ni duchem, miejsca jej nie zajęła Marynia, ale szalejąc pod naciskiem bólu, zapragnąłem zapomnieć; chciałem zagoić wielką bliznę łona, a już pragnienie to było bluźnierstwem.
Są ludzie co czekać umieją, co przyzwyczajają się do cierpienia jak do powolnej trucizny, co żyć potrafią wspomnieniem, tęsknotą, i miłość nieskalaną odniosą do grobu, jako abstrakcyę nigdy nie zmieszaną z życiem. Nie wiem czy to daje miarę ich namiętności, czy siły oporu. Jam tak nie mógł. Miłość ta stała mi się biciem serca i krwi