Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 054.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— I cóż widziałeś, mój Janie?
— Odrazu jakeśmy tu przyjechali, ludzie gadali że do pałacu ani się zbliżyć nie można, bo tam straszy i pokutuje od śmierci starszego pana. Ale jak to zwyczajnie, jedni wierzyli, drudzy nie wierzyli. W całym domu było dość spokojnie, ale co na sali, to nikt nocy przepędzić nie mógł. Wówczas jeszcze portret pana starosty, ten sam co go pan widział, wisiał nad kominem i każdej nocy schodził ze ściany.
— Schodził ze ściany? przerwatem, wzruszając ramionami.
— Widziałem to na własne oczy i o mało nie umarłem ze strachu. Panna Rozalia widziała także, niech jej się pan zapyta, jeżeli ja nie mam wiary. Sprowadzono księdza, odprawiono msze, poświęcono dom cały, portret wyniesiono na górę; ale nic nie pomagało. Aż jednej nocy krzyk straszny zrobił się u młodej pani; służebne zastały ją omdlałą, a gdy jej się dotrzeźwiono, mówiła że starosta stanął nad jej łożem i że widzi go ciągle przed sobą. Nad ranem urodziła się panna Stanisława, a matka jej umarła w konwulsyach. Noc to była tak straszna, że do śmierci pamiętać ją będę; ale od tego dnia naraz wszystko ustało i dotąd spokojnie jest ciągle.
Słuchałem tej legendy z dziwnem zajęciem. Dni temu kilka byłbym ruszył ramionami i odszedł od starego jak od waryata; i dziś nie zbrakło mnie na ochocie uczynienia tego, ale mimowolnie przypomniałem sobie zaklęcie Stanisława i przeszedł mnie dreszcz dziwny. Gdzie się kończy możliwość Henryku? co jest halucynacya? pod jaki rodzaj zjawisk podciągniesz te, których jestem igraszką? Jakim cudem przyśnił mi się ten piekielnie piękny starosta, w tym samym stroju w jakim jest malowany, ze słowami które rzeczywiście wymówił? Czy jestem tutaj na drodze do szaleństwa? Chodziłem po ogrodzie, zajęty temi myślami, gdy przed sobą ujrzałem niespodzianie Stasię.