Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 029.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W takim razie powinienby przestać istnieć. Ja mylić się mogę; lecz droga ludzkości wydaje mi się jeszcze długą bardzo, bo gdzie się obejrzę, widzę niesprawiedliwość, ucisk i ciemnotę. Ale to dodaje mi tylko bodźca do rozwinięcia wszystkich sił dusznych; bo powinniśmy patrzeć nie w to co było, lecz w to co być powinno, bo doskonałość nasza jest nieskończona, a wierzę w przyszłość i w Boga.
— Więc według pana, — pytała dalej, nie powinnniśmy się oglądać na tradycye, na doświadczenie, tę spuściznę wiekową. Poznaję w panu te dzisiejsze doktryny, których cechą jest spotwarzanie tego wszystkiego co istniało.
Panna Rozalia widocznie zaczynała się lękać zasad moich. Słyszała o wielkiej minionej walce pomiędzy utopiami socyalnemi, a zdrową nauką, i zapominając czasu i daty, widziała we wnie coś nakształt Saint-Simonisty.
Uśmiechnąłem się mimowolnie; ale cóż robić raz wdawszy się w dysputę, musiałem brnąć dalej i tłumaczyć, zaczynając od a, b, c. prawa nieodwołalne rządzące społeczeństwem.
— Szanuję tradycye, — mówiłem, — ale nie bezwzględnie. Doświadczenie uczy nas odrzucać to, w czem się mylono, zostawiając to co było dobrem, i prawo obyczaju poddawać pod kontrolę sprawiedliwości. Przyznaj mi pani tylko słuszność w zasadzie, a porozumiemy się łatwo co do praktyki. Czyż przyszedłszy do uznania błędu powinniśmy błądzić dalej, dla tego iż taki był obyczaj przeszłości?..
Staruszka potrząsła głową.
— To zawsze jedna śpiewka, — wyrzekła. Łatwo wam młodym kamienować to, czego nie pamiętacie; przeszłość miała jednak wiele dobrego, któreście odrzucili niebacznie.
— Omyłka jest rzeczą ludzką, — odparłem; — zresztą