Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 024.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kie biesiady i przystrajano wspaniale. Ściany obite karmazynowym adamaszkiem, objętym w dębowe rzeźbione lamperye, ozdobione były szeregiem familijnych portretów, z rozmaitych wieków. Nie miałem czasu rozglądać się w nich szczegółowo, wiem tylko że spotkać tam można i rycerzy stalą okutych, i poważne matrony z różańcem w ręku; dalej piękne panie w kwiecistych robronach, z piórkami na pudrowanych włosach, modnisiów ośmnastego stulecia, w żabotach i haftowanych frakach, — a wszyscy ustawieni obok siebie rzędem, zdają się spoglądać nieruchomemi oczyma. Dwa wielkie marmurowe kominy w przeciwległych ścianach, musiały w zimie rozweselać tę ogromną salę płomieniem i trzaskiem palącej się jedliny. Nad jednym z nich wisiał portret prześlicznej dziewczyny, bladej i wątłej; nad drugim miejsce było puste, choć znać po świeżości adamaszku, że zajmował je dawniej portret odpowiedni.
Widać w tym domu panowało wielkie poszanowanie pamiątek, bo sali tej, nieprzystosowanej już do dzisiejszych potrzeb, nie zmieniono w niczem, i codzień do ogromnego stołu zasiadało kilka osób, w obec tych wizerunków przeszłości, nie zmieniając nic w obyczajach i rozkładzie dworu, zawielkiego na pozostałą rodzinę. Adamaszek stracił świeżość barwy, przeszedł w jakieś żółtawe tony; poczerniały złocone ramy portretów, ale wszystko pozostało nietknięte. Tylko przez szklane drzwi ogrodu dochodził ożywczy powiew letniej nocy, i księżyc, odbijając się w wielkim stawie, rzucał srebrne promienie do sali, jakby przeciwstawienie wiecznie młodej i świeżej natury, z tem co koniecznie skazanem jest na zniszczenie.
Po herbacie skupiliśmy się wszyscy około drzwi ogrodu, babka na wielkiem poręczowem krześle, Lucyan i Stasia obok siebie.
Nieskończony jest wdzięk domowego koła, kiedy opromienia je miłość. Ja, sierota od pierwszej młodości, u-