Strona:PL Waleria Marrené-January tom I 096.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tunku istnieją tylko zapracowane gospodynie i poświęcone matki rodziny, które, szanując bardzo, omijał jednak zdaleka, jako nie mogące przynieść mu korzyści żadnego rodzaju.
O cnocie niewieściej Emil nigdy nie powątpiewał, przynajmniej głośno. tak mu bowiem kazała postępować dyskrecya dobrego wychowania; co jednak myślał o niej po cichu, tego znowu nie trudno było domyślić się z uśmiechu, z jakim zbliżał się do płci pięknej. Uśmiech ten zdawał się mówić bez słów: „Gdybym chciał tylko“. Więc jeżeli kobieta nie zakochała się w nim na zabój, to jedynie dlatego, że on raczył ją oszczędzić, że nie zadał sobie pracy podbicia jej serca i osoby.
Wszakże podboje owe uskuteczniały się w sposób lekki i wesoły: fejletonista nie przywiązywał do nich głębszego znaczenia; uznawał się sam tak ładnym, miłym, dowcipnym, iż w jego przekonaniu było rzeczą naturalną, by się wszyscy, a raczej wszystkie na nim poznały.
Ze swojej strony nie był zbyt wybrednym i każda kobieta wydawała mu się, jeżeli nie zupełnie piękną, to przynajmniej przystojną, w każdej upatrywał coś ładnego.
Jak widzimy, co do swojej piękności, co do swego dowcipu i daru podobania się, Emil pozostawał w stanie błogiej pewności. Czy miał toż samo przekonanie o swoim talencie?.. trudno rozstrzygnąć. Jako sprytny chłopiec, wiedział z doświadczenia, iż chcąc, by drudzy nie wątpili o naszej wartości, potrzeba samemu być o niej silnie przekonanym, a przynajmniej przekonanie to jawnie pokazywać, — i tak też czynił.
Przyznać przecież trzeba, iż lubił szczycić się poufałą przyjaźnią ludzi znakomitych, ludzi posiadających powszechne uznanie, jak gdyby czuł, że go to podnosi w oczach ogółu i kolegów literatów, i że on tego odbitego blasku potrzebuje, bo mu własny nie zupełnie wystarcza.