Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 212.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

serca, a szczerość uczuć nierozważnej dziewczyny budziła w nim współczucie.
W każdym razie położenie jego było kłopotliwe. Trzeba było natychmiast przedsięwziąć poszukiwania, a każdy krok podobny mógł tylko zwiększyć rozgłos tej smutnej sprawy i niepowrotnie zgubić księżniczkę. Wysilał więc daremnie myśl swoją na wynalezienie właściwej drogi postępowania, przeklinając w duchu swoją nieostrożność, iż zajęty Romualdem, zaniedbał pilnowania Natalii.
Pierwsze podejrzenie jego padło na nauczyciela. Kto wie, czy nie potrafił jakim tajemnym znakiem uwiadomić księżniczki, i czy korzystając z ciemności, nie wsiadła ona do innego wagonu w tym samym pociągu? Może w tej chwili razem pędzili ku Warszawie, śmiejąc się w duchu, iż tak zręcznie wyprowadzili go w pole, a co większa, zyskali środki materjalne dalszej ucieczki, i środków tych on sam im dostarczył.
Na podobne przypuszczenie krew uderzyła do czoła hrabiego. Bądź jak bądź, nie jest nigdy przyjemnie czuć się oszukanym, a on miał nadto wiele dumy, by bez szemrania przyjąć tę rolę. A jeszcze też być oszukanym przez niedoświadczoną dziewczynę i pseudo-poetę, którego z pierwszego wejrzenia osądził za człowieka bez wielkiego rozumu i charakteru. To było nadto boleśnie.
Teraz Emilian zapytywał samego siebie, czy mniemana dobroduszność i powolność Romualda nie była tylko zręczną zasadzką, w jaką tak łatwo dał się złapać, on, hrabia Romiński!
Przebiegając jednak myślą minione wypadki, nie mógł pojąć, kiedy owo porozumienie kochanków nastąpić mogło?
Tutaj przypomniał sobie list Romualda, zostawiony na stole, i szukać go począł. Listu nie było nigdzie. To otworzyło inny tor podejrzeniom. Natalia mogła usłyszeć głos jego, domyślić się co nastąpiło, w końcu o wszy-