Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 209.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Cecyljo — rzekł z niewypowiedzianą słodyczą w głosie — dziwne są zrządzenia losu; on sprowadził pod nasz dach księżniczkę Staromirską.
Jakiż węzeł tajemniczy mógł istnieć pomiędzy wielką arystokratyczną rodziną, a cichym prowincjonalnym doktorem? czemuż nazwisko Natalii, rzucone tutaj, sprawiło tak wielkie wrażenie? Była to jedna z tych zagadek, które na każdym kroku stawia nam życie.
Anna ze stłumionem łkaniem cisnęła do ust alabastrowe ręce dziewczyny, zwieszające się z łóżka bezwładnie wśród mokrych promieni włosów. Marceli spoglądał na nią w cichej zadumie, zatopiony w wewnętrznym świecie; tylko Cecylii wzrok badał męża z pewnym niepokojem i szedł na przemian od niego do zemdlałej.
Zrozumiał wreszcie to nieme, trwożne, niesformułowane pytanie i uśmiechnął się łagodnie.
— Czegoż się lękasz? — wyrzekł zwolna.
— Nie lękam się — szepnęła kobieta — a jednak... jednak są imiona, które cię niepokoją, wiem o tem.
— Te imiona należą do przeszłości niepowrotnej — odparł stanowczo. Czy sądzisz, że gdyby to nawet było w mojej mocy, chciałbym do niej powrócić?
I gdy to mówił, wzrok jaśniał mu taką siłą prawdy i miłości, iż kobieta rzuciła się bez wahania w otwarte jego ramiona.
— Nie, nie! — zawołała. Wiem o tem, masz słuszność, Marceli; nikt nie kochałby cię, jak ja kocham.
— I ja nie. Kochałem i nie kochałbym nikogo jak ciebie, wiesz to dobrze na wzajem. Ale jesteśmy teraz samolubni, Cesiu; patrz, nasza chora otwiera oczy.
Rzeczywiście Natalia przychodziła do siebie. Przywołana do życia staraniem otaczających, podniosła ociężałe powieki i spojrzała dokoła zdziwionym wzrokiem. Pamięć nie powróciła jej w zupełności, nie mogła więc pojąć, jakim sposobem znalazła się w tym obcym świe-