Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 176.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W takich warunkach żaden ksiądz nie ośmieliłby się was połączyć, a ślub nawet, gdybyście go otrzymali, byłby nieważny w oczach kościoła. Przecież nie mogłeś się pan spodziewać, że rodzina Natalii nie upomni się o krzywdę, jej wyrządzoną, i zostawi ją obojętnie na pańskiej łasce. W takich warunkach postępek pański równa się zbrodni.
Romuald milczał jak skarcone dziecko, słuchając tego jasnego określenia położenia, w jakie się zawikłał, czuł bowiem w głębi ducha, iż hrabia miał słuszność, ale ostatnie słowa dotknęły go zbyt silnie.
— Ach! — zawołał, prostując się dumnie — zbrodnie podobne miłość uniewinnia.
— Mylisz się pan; miłość prawdziwa jest cierpliwa i wytrwała, szanuje spokój i dobrą sławę istoty ukochanej. Nie mów mi pan o prawach namiętności i tym podobnych rzeczach, to pana nie zdoła usprawiedliwić.
— Ja też usprawiedliwiać się nie myślę; com uczynił, uczyniłem z wyraźnego rozkazu księżniczki.
Był to szczególny sposób obrony, niezgadzający się wcale z rycerskiemi zachciankami Romualda, który tylko co gotów był bronić Natalii do ostatniej kropli krwi, a teraz bez ceremonii zrzucał na nią w oczach Emiliana odpowiedzialność za to, co się stało.
— Księżniczka! — podchwycił hrabia — alboż pan nie mogłeś ocenić, że to dziecko rozmarzone, że ona sama nie wiedziała, czego żądała? Pan sam wyegzaltowałeś ją, korzystając haniebnie z pobytu w moim domu.
— Nie, panie hrabio, nie byłbym nigdy pomyślał o księżniczce, gdyby ona nie ośmieliła mię sama, sama nie przemówiła pierwsza i nie dozwoliła nadziei.
Oskarżenie to, które wymknęło się Romualdowi, było w najwyższym stopniu niezręczne i nieszlachetne; nie zmniejszając bowiem wcale winy jego, rzucało bardzo podejrzany cień na Natalię; dlatego też Emilian odezwał się pogardliwie: