Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 160.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to serce jej biło w piersi coraz szybciej, coraz niespokojniej, ostrzegając może, iż stała na złej drodze.
Dzień ten przeminął szybko jak błyskawica, przynajmniej tak wydawało się Natalii, którą każda ubiegająca godzina zbliżała do fatalnej chwili. Ogarniało ją coraz wzrastające wzruszenie, a gdy przed wieczorem zobaczyła małego Henrysia, na którego zazwyczaj nie zwracała żadnej uwagi, ucałowała go serdecznie, aż łzy stanęły jej w oczach. A wieczorem, gdy przyszła siostrze powiedzieć „dobra noc“, gotową była rzucić się jej na piersi i rozpłakać się jak dziecko.
Nieszczęściem hrabina nie odczuła wzruszenia siostry, i pożegnała ją z tym majestatycznym chłodem, którym chciała dać jej poznać swoje najwyższe niezadowolenie i wyleczyć z nadmiaru uczucia. Było to fatalne nieporozumienie.
Nawet spoglądając na Emiliana, tak nienawistnego sobie, Natalia doznawała dziwnych wzruszeń. Dotąd czuła tylko, czem świat otaczający przeciw niej zawinił, w czem jej nie wystarczał; teraz zrozumiała, iż bezwiednie serce jej przyrosło do niego, zrozumiała, iż nie zdoła go opuścić bez bolu.
Dnia tego czulej niż zwykle rozmawiała z Drylską, aż wreszcie udając znużenie, które zresztą malowało się wyraźnie na jej twarzy, zamknęła drzwi dawnym zwyczajem i położyła się czemprędzej.
Ochmistrzyni niebawem poszła za jej przykładem; spała ona tej nocy jak żołnierz po wygranej bitwie, w tem błogiem przekonaniu, iż wszelkie niebezpieczeństwo minęło razem z wyjazdem nauczyciela, mogła więc powetować spokojnie noc wczorajszą, wśród której rozwinęła tak niezmordowaną czujność.
W następstwie tego błogiego przekonania, Drylska zasnęła jak kamień. Księżniczka tymczasem zaczęła z największą ostrożnością czynić przygotowania. Wśród dnia