Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 157.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wprawdzie ciekawa Drylska nie omieszkała uwiadomić swojej wychowanki o oddaleniu Romualda, ale księżniczka przyjęła tę nowinę z największą obojętnością. Widocznie więc nie było tam żadnej skłonności lub intrygi; błękitna książeczka i epizod przez nią wywołany, były to oderwane fakta, świadczące tylko o poetycznem usposobieniu. Tak przynajmniej te rzeczy wytłómaczyła sobie każda z osobna: hrabina Aurelia i Drylska.
Po wyjeździe nauczyciela, wszystko w Głogowie przybrało zwykłą postać, tylko hrabina okazywała siostrze większą jeszcze niż zwykle oziębłość, i traktowała ją jak przestępcę, któremu wprawdzie darowano karę, ale który pomimo tego musi dać gwarancję poprawy, nim do dawnych praw przypuszczony będzie.
Kiedy Natalia obudziła się dnia tego, zdawało jej się z razu, iż wszystkie wypadki minionego dnia i nocy, były to tylko gorączkowe sny zmordowanej wyobraźni. Czyż rzeczywiście Romuald wyjechał? czy doprawdy stał całą noc pod jej oknem? czy ona sama w istocie rzuciła mu z pierścionkiem matki obietnicę przyszłości?
Takie były jej pierwsze myśli. Spojrzała dokoła. Drzwi od pokoju Drylskiej uchylone, pozwalały widzieć nietknięte łóżko ochmistrzyni, a na jej własnej ręce brakło pierścionka, który od dawna nosiła.
Wszystko to potwierdzało prawdziwość faktów, które próżno chciała podać w wątpliwość. Stało się, czas wahania przeminął, teraz należało działać. Ożywiona tą myślą, Natalia zadzwoniła na służące, a gdy Drylska przybiegła zapytać o jej zdrowie, odpowiedziała, iż czuje się tylko trochę osłabioną.
Łatwo było temu uwierzyć: twarz księżniczki nosiła wyraźne ślady wczorajszych wzruszeń, lub dzisiejszego niepokoju; ale prócz bladości i chwilowego zamyślenia, które nie zawsze przezwyciężyć mogła, obejście jej pozostało nie zmienne. Wiedziała, iż wszystkie oczy będą na