Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 142.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to jedno, iż wyrządzono jej ciężką krzywdę, pozbawiono największego dobra, iż w życiu jej stał się jakiś przełom, i że była strasznie nieszczęśliwa. Leżała tak cicha, blada, martwa z pozoru, nie odpowiadając na natrętne pytania Drylskiej, cała zatopiona w swoim żalu, gdy weszła Aurelia.
— Jakże się masz teraz, Natalio? — spytała, zbliżając się do siostry.
Twarz hrabiny odzyskała już zupełnie zwykły wyraz; spoglądała na Natalię oczyma, w których nie malowało się nic prócz znużenia.
Ale na jej widok, księżniczka zamiast odpowiedzi, wybuchnęła spazmatycznym płaczem; wszystko powróciło jej do pamięci.
— Aurelio! — zawołała wśród łkania — Aurelio! dlaczegożeś mi to uczyniła?
Hrabina wzruszyła lekko ramionami i dała Drylskiej znak, aby zostawiła ją samą z siostrą, potem usiadła przy niej i zdawała się oczekiwać aż się uspokoi.
Natalia jednak uspokoić się nie mogła i powtarzała rozżalona:
— Dlaczegożeś mi to uczyniła?
— Moja Natalko, jesteś doprawdy wielkiem dzieckiem — zaczęła znowu hrabina łagodnie.
— Nie, nie jestem dzieckiem — przerwała.
— Skoro cię mała rzecz tak bardzo obeszła — kończyła spokojnie Aurelia.
— Ach, to nie jest dla mnie mała rzecz!
— Doprawdy, nie pojmuję cię Natalio.
— Ty bo mię nigdy pojąć nie chciałaś, nie rozumiałaś mię nigdy, nie weszłaś w potrzeby mego serca. Sądziłaś może, iż uspokoisz jego bicie swoim wiecznie jednostajnym chłodem. Sądziłaś, że mię uczynisz czem chciałaś, żywym automatem, konwencjonalną istotą, ruszającą się, oddychającą, myślącą podług miary, sądziłaś, że zabijesz