Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miotu; przedstawiał on dla niej symbol wzajemnej miłości, porozumienia i opatrznościowego zrządzenia losu, który dał im sposobność poznania się wzajem.
Gdyby była przypadkiem nie znalazła błękitnej książeczki, kto wie, co byłoby wypadło; kto wie, czy ulegając namowom otaczających i sile okoliczności, nie dałaby niecofnionego słowa hrabiemu i nie zgłuszyła w samej sobie głosu, wołającego ją na inną drogę.
Ona to powróciła jej do pamięci właściwy ton duchowy, któremu już gotowa była się przeniewierzyć; ona wskazała, iż przeczucia jej serca nie były próżnem marzeniem, skoro odzywały się taksamo w innej ludzkiej piersi, że miała prawo szukać ich urzeczywistnienia chociażby po za obrębem konwencyonalnego świata, który otaczał ją zaklętem kołem. Uważała ją więc poniekąd za talizman, wierzyła, iż pod jego wpływem los jej odmienić się musi i zaczarowane pałace marzeń staną się wreszcie rzeczywistością.
Dzień ten odznaczał się w głogowskim pałacu szczególnym przymusem; wprawdzie zazwyczaj życie w nim nie płynęło wcale swobodnie, przecież dnia tego zdawały się unosić w atmosferze groźne żywioły moralnych burz. Rozstrój był widoczny na wszystkich twarzach.
Emilian i Aurelia milczeli jak dwa sfinksy, postawa Drylskiej zdradzała wyraźnie przerażenie, Natalia starała się jak najmniej miejsca zajmować i niczem nie zwracać na siebie uwagi; służba nawet chodziła na palcach, przeczuwając drażliwe usposobienie państwa.
Tym sposobem obiad odbył się wśród głuchej ciszy; po obiedzie księżniczka chciała pospołu z ochmistrzynią wysunąć się do swoich apartamentów, ale wzrok hrabiny Aurelii przykuł ją do miejsca. Natalia więc nie śmiała naruszać domowych zwyczajów, według których należało jej poobiedną godzinę przepędzić z siostrą.