Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 121.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

naby przynajmniej rozumieć ich niestosowność. Bardzo to pięknie w białej szacie z rozpuszczonymi włosami bujać po rosie wśród gajów, jak rusałka; bardzo to poetycznie, nie przeczę, ale niestety, czas poezyi i rusałek przeminął, a panna Natalia naśladując je, naraża się na dziwaczne komentarze, gdyby przez kogo bądź, a nawet przez służbę spotkaną była o tej godzinie. Prawdziwie, możnaby nie wiedzieć co pomyśleć.
Wzruszył ramionami z wyrazem tak pogardliwego szyderstwa, iż księżniczka słuchała tej dotkliwej nauki wpół martwa.
— Zapewne to nie pierwszy raz panna Natalia odbywa te dziwaczne spacery? — pytał hrabia, zwracając na dziewczynę badawcze spojrzenie.
Nie czekał jednak odpowiedzi, jak gdyby nie chcąc jej zmuszać do kłamstwa, i mówił dalej:
— Proszę przecież bardzo, aby to było po raz ostatni; proszę i rozkazuję w potrzebie, a Drylska niech pamięta, iż ma obowiązek towarzyszyć wszędzie księżniczce, a jeśli go nie dopełnia, to nie widzę, na co tak bardzo jest przydatna, i natychmiast zastąpię ją kim innym; proszę więc zanadto nie powodować się dobrem sercem, bo to może protegowanym panny Natalii wyjść na złe.
Powiedziawszy to wszystko oschłym, stanowczym tonem, nieznoszącym odpowiedzi, hrabia uwolnił wreszcie Natalię od swojej obecności. Poszła na górę spłoszona i drżąca jak ptak raniony, szczęśliwa jednak, iż mogła uniknąć dłuższych badań.
Tym razem nie myślała skradać się ostrożnie przez pokój ochmistrzyni, owszem, z pewnym pośpiechem otworzyła drzwi, nie dbając o to wcale, iż ją obudzi. Jakoż Drylska postrzegła swoją wychowankę powracającą, i przetarła oczy, myśląc, iż ją jeszcze sen łudzi.
— Na miłość boską, księżniczko, co to znaczy? — zawołała.