Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 120.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Natalia znowu ma zbyt litościwe serce, szkoda tylko, że nie zawsze i nie dla wszystkich.
Księżniczka milczała; czuła ona dobrze aluzyę szwagra, tylko nie chciała jej zrozumieć.
— Tylko co wyjechał ztąd mój kuzyn — mówił dalej Emilian — który powziął o twojem sercu zupełnie przeciwne wyobrażenie.
— To już trudno — zawołała ośmielona dziewczyna — dla wszystkich serca mieć niepodobna.
Hrabia popatrzał na nią ze zwykłym swoim ironicznym uśmiechem.
— Ha! — rzekł — mógłbym zaprotestować w imieniu Leopolda, iż użyłaś niewłaściwego wyrażenia; nie należy on koniecznie do wszystkich. Ale mniejsza o niego. Chciałbym tylko wiedzieć, czy jedynie dla Drylskiej zachowujesz skarby swojej czułości?
Słowa te wymówione na chybił trafił, sprawiły tak dziwne wrażenie na księżniczce, iż szwagier zauważyć je musiał. W jednej chwili zarumieniła się i zbladła, zimny pot wystąpił na jej czoło.
— Hrabio Emilianie — wyszeptała — nie pojmuję... nie rozumiem...
Twarz szwagra z ironicznej stała się surową; wyraźne symptomata pomięszania księżniczki nie uszły jego bystrego oka.
— Cóż to znowu pannie Natalii? — spytał niemiłosiernie — zkąd ta zmiana? czyżbym dotknął przypadkiem jakiej serdecznej rany?
— Zimno mi trochę — wyrzekła, niby nie słysząc tego ostatniego przypuszczenia, a czując, iż drży cała — tak stoimy tutaj...
— To dziwna — zauważył hrabia — stoimy właśnie na słońcu, a promienie jego zaczynają już dogrzewać. Jednakże takie ranne wycieczki są niebezpieczne i mogą się dać we znaki; zdaje mi się, iż panna Natalia powin-