Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 099.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

raz, kiedy nie miał jasnego wyobrażenia, jaką tu rolę odegrał.
Hrabina Aurelia nie mieszała się wcale do rozmowy, toczącej się przy niej; ze zwykłym pozornym spokojem słuchała słów zamienianych; tylko czasem igła zatrzymywała się w jej ręku i palce drżały lekko; przecież na jej marmurowej twarzy nie odbiło się żadne żywsze wzruszenie.
Po wyjściu Leopolda, mąż zbliżył się do niej i stanął naprzeciwko, przypatrując się tej posągowej postaci z jakimś nieokreślonym wyrazem.
— I cóż powiesz na to, co się stało? Aurelio — rzekł po długiej przerwie.
Hrabina wzruszyła ramionami po raz drugi, ale opuszczając robotę na kolana, podniosła na Emiliana zagasłe spojrzenie, jakby pytając, dlaczego czyni jej to zapytanie?
— Powinnaś przecież znać swoją siostrę — mówił dalej głosem spokojnym z pozoru, w którym przecież zdawały się drgać jakieś burzliwe echa.
Hrabina milczała ciągle, tylko powoli powieki jej się opuściły, głowa zwisła na piersi.
— W waszym rodzie kobiety są romansowe, wiesz o tem przecie.
— Dlaczego mi to mówisz? — szepnęła błagalnym głosem Aurelia.
Hrabia roześmiał się sucho.
— Dlaczego? Prawdziwie nieoszacowane pytanie. Dlatego, ponieważ Natalia także mogła zająć swoje czułe serce jakim aptekarzem, inżynierem, doktorem. Nie dowierzam tej waszej starej dewotce Drylskiej; zdaje mi się, iż musi mieć kieszenie i wspomnienia pełne romansów.
Emilian mówiąc to, nie domyślał się, iż był tak blizki prawdy; przecież mówił to bez celu, lub też mierząc swoje słowa gdzieindziej, niż można było sądzić z pozoru.