Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 098.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nacisk jego wywołał podejrzenie w umyśle Leopolda. Kto wie, czy w domu nie wiedziano o miłostce Natalii? kto wie, jakiego rodzaju była ta miłostka? i czy nie dlatego właśnie chciano go czemprędej z nią ożenić?
Podejrzenia te były haniebne, ale życie uczy podejrzliwości, a on żył wiele; dlatego też milczał uparcie.
— Nie pojmuję cię doprawdy — powtarzał Emilian — któremu ta cała sprawa widocznie była przykra — chyba Natalia miała jakąś inną przyczynę odmowy.
— Być może; ja jednak nie pytałem o więcej. Cóż chcesz? nie znam głupszego położenia, niż zostać mężem kobiety, która z góry oświadczyła ci, że jej się nie podobasz. I za nic w świecie się w niem nie postawię.
— Ależ powód, powód! tam musi być jakiś powód!
— To już nie do mnie należy.
— Czyż nie dała ci sposobności jakiego domysłu?
— Od chwili, gdy księżniczka odmówiła mi swojej ręki, nie mam najmniejszego prawa wdzierać się w jej tajemnice.
— Jesteś tak urzędowy.
— A ty tak dziwnie natarczywy. Doprawdy, nie poznaję cię Emilianie.
Słowa te zamknęły usta hrabiemu. Zrozumiał, iż pomiędzy Leopoldem a Natalią zaszło coś więcej niż prosta odmowa, i to zwróciło myśl jego w inną stronę.
Małżeństwo to było stanowczo zerwane; jakkolwiek mogło dogadzać widokom familijnym obudwóch stron, nie było się co łudzić w tym względzie. Fakt ten rzucił pewny chłód pomiędzy dwoma krewnymi, jakby każdy z nich czuł potrzebę obwinienia drugiego o zły obrót tej sprawy. Podobne rzeczy pozostawiają zazwyczaj głębokie, chociaż tłumione urazy.
Leopold poszedł wydać rozkazy do podróży; było mu nieskończenie pilno porzucić Głogów, tembardziej te-