Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 074.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powiedzieć jej słowo życia i rozwiązać tajemnicze zagadki przyszłości?
Wiersz ten był dla niej rodzajem objawienia; nie wątpiła, iż ona to właśnie miała stać się ideałem poety. Spoglądała z rozkoszą na swoje jasne włosy; one nawet odpowiadały tej płowej fali, opisanej przez niego. Rozrzuciła je na ramiona i stanęła przed lustrem, próżno usiłując objąć dłonią ich bogactwo. Wówczas przypomniała sobie, iż właśnie w ten sposób ukazała mu się wczorajszego ranka.
I znów z bijącem sercem zajrzała w błękitną książeczkę. Wiersz do nieznanej kochanki był jednym z pierwszych tam wpisanych, a co większa, ponieważ te wszystkie utwory opatrzone były ściśle datą i oznaczeniem miejscowości, w której się zrodziły, przekonała się z łatwością, iż Romuald Kalina przeczuł nawet zewnętrzne cechy jej piękności, a to przekonanie przejęło ją nieopisaną rozkoszą.
Nie przyszło jej wcale na myśl podać w wątpliwość prawdy uczuć i myśli poety; samo podejrzenie w tym względzie wzięłaby za rodzaj świętokradztwa, wierzyła w nie jak w ewangelię.
Natalia była jak owe dzieci, chowane na ścisłej dyecie, które zdrowa nawet potrawa otruć może. Z jej umysłem działo się coś podobnego. Dość niewinne w gruncie elukubracye, zawarte w błękitnej książeczce, stały się dla jej ducha zabójczym pokarmem, zdecydowały o przyszłym jej losie.
Siedziała jeszcze w oknie, trzymając znaleziony skarb w ręku, gdy ujrzała, jak nauczyciel małego Henrysia wybiegł spiesznie do parku, i przechodząc przez aleę ze spuszczoną głową, zdawał się szukać czegoś skwapliwie. Zapewne więc spostrzegł zgubę.
Księżniczka spoglądała na to z cichym uśmiechem na ustach. W dobrej wierze gotowa była przysiądz, iż zda-