Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 068.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szczęściem lub nieszczęściem przypadek czuwał nad nią: gaik nad rzeką był pusty. Natalia nie wyznała samej sobie, kogo tu szukała, a przecież gdy obejrzała się w koło i ujrzała się samotną w tem miejscu pełnem wspomnień palących, uczuła, że ją napada nieprzezwyciężona tęsknota i smutek. Stanęła tam, gdzie on stał wczoraj, piękny i smutny, jak marzenie. Zdawało się jej w tej chwili, że opuściło ją wszystko, sny, marzenia, nadzieje, a życie cale było twardym, ubitym, pustym gościńcem, bez jednego zielonego punktu, gdzieby wzrok zmordowany mógł spocząć, a po nim postępowały same chłodne, sztywne postacie: jak Aurelia, Emilian, Leopold, dążąc nie wiedzieć gdzie i po co.
Długo tak zostawała pogrążona w nieokreślonych myślach czy żalu, gdy nagle wzrok jej padł na mchy wilgotne, i ujrzała wśród nich spoczywający jakiś obcy błyszczący przedmiot. Schyliła się szybko i podniosła małą błękitną książeczkę, zamkniętą na bronzową klamrę. Obejrzała ją skwapliwie, widocznie leżała tu od dawna, bo cała przejęta była rosą nocną, nie tak dawno jednak, aby rdza osiadła na bronzowej, zamykającej ją skówce, bo ta błyszczała pod promieniami słońca.
Była to książeczka do zapisywania pobieżnych myśli, wrażeń lub rachunków, jak świadczył ołówek w niej zatknięty. Na błękitnej morowej oprawie wyryte były litery R. K.
Gdy te nie odpowiadały żadnej znanej osobie w pośród mieszkańców pałacu, Natalia przebiegła ich myślą daremnie, i zaciekawiona, otworzyła książeczkę, nim miała czas zastanowić się, co robi, bo nieznajoma cyfra stosowała się zapewne do nauczyciela Henrysia, którego nazwiska nie wiedziała.
Na pierwszej zaraz kartce stał pięknym rondem wysztychowany napis: „Poezye, myśli i notaty Romualda Kaliny“.