Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 048.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Natalia nie odpowiedziała nic na głośne zachwyty Drylskiej; pilno jej było znaleść się samej i rozwikłać chaos uczuć wzburzonych, co rozsadzały jej piersi. Udała ból głowy, i nie słuchając więcej towarzyszki, powiedziała jej chłodne dobranoc.
Dopiero gdy zamknęła drzwi swego sypialnego pokoju, padła zmordowana na fotel przy oknie, i zostawała tak długo, zatopiona w myślach. Myśli te jednak były bezładne, co chwila zbaczały z obranej drogi, wpadając w jakieś manowce i bezdroża, nie mogły więc doprowadzić jej do żadnego logicznego rezultatu. I nie dziw. Nikt nie nauczył jej roztrząsać własnych wrażeń, obliczać się samej z sobą i wytknąć sobie jasnego kierunku życia. Nikt nie wskazał jej nigdy koniecznych praw, rządzących społeczeństwem. Natalia śniła o świecie, jak zaczarowana królewna, czekająca pięknego rycerza, co ją miał wyzwolić, i wyobrażała go sobie podobnym do marzeń dziecinnych, których nikt nie mógł sprostować, bo pozostały one zawsze niewyznane w głębi jej ducha.
Usposobienie to brzemienne było nieszczęściem; nieszczęścia tego jednak nikt nie odgadywał, nikt nie myślał zażegnać, pomimo czujnej pozornie troskliwości, jaka od kolebki otaczała młodą księżniczkę. Napróżno więc próbowała rozpoznać swoje uczucia; wkrótce zmordowana daremnemi usiłowaniami, zapatrzyła się w cudną noc letnią, której tajemnicze szmery dolatywały do niej przez okno otwarte.
Była to jedna z tych rzadkich nocy, co zdają się odkradzione południowym krajom: chłód wieczorny nie zdołał osłabić żarów dziennych, i gorąca atmosfera, nie poruszana wiatrem żadnym, napełniała serce i zmysły jakąś nieokreśloną miękkością; kwiaty zdawały się obumierać i wydając przenikliwe wonie, pełne tajemniczej rozkoszy, usposabiały do niebezpiecznych marzeń, do szalonych myśli.