Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 399.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W sieci zwierz, ptaki, ryby łowiąc nieostrożne;
Ten ustawnie buduje jedno, drugie gnoi,
Żarłok je, leniwiec śpi, gach się wszytko stroi.
Zgoła, co słońce widzi, co ma ziemia rzeczy,
Do tego afekt wedle natury człowieczy
Tąży, to życia swego wystawiwszy celem,
Ten łacno, ten odwagą, pracą i fortelem
Dopina; wszędy szczęście i nieszczęście włada
I gdy człeka do czego natura układa.
A ja płaczę, nieszczęsny na świecie sierota,
Wszytkie moje z nadzieją odpadły mnie wota;
Zginął smak i apetyt po smutnym pogrzebie
Syna mego; żal w sercu a na grzbiecie zgrzebie
Zostają. Tu, tu padły me żądości śniatem.
Już mi nic po weselu, nie chcę być bogatym,
Precz rozkosz, precz sława z honorem.
W tym mnie, w tym kącie grubym okrytego worem,
Śmierć zastawszy wywiedzie, pewnie nie wywlecze,
Podam jéj obie ręce i z tém pod jéj miecze
Idę, że się z swym wdzięcznym Stefanem przywitam;
Tego sercem na jawie, śpiąc rękami chwytam,
Bo żywot i bez niego méj fortuny koła,
Próżność nad próżnościami, próżność, próżność zgoła!


Peryod XIV.

Cóż słabszego nad człowieka!
Nie wskok z pępka kwiat wywinie,
Przeto naznaczonéj pory,
Dopiéro się człowiek znaczy,
Tak przed kwiatem, jak w pół kwiatu,
Niemiłosierna śmierć grozi.
O jak wiele ludzi ginie
Papierek, rzecz marna, panie
Stu potomków idąc cugiem.
Że szkło słabe, każdy przyzna,
Niech się z nim nie równa wiekiem.
Sto lat roście, sto dąb stoi
Dwadzieścia i cztery lata
Trzeciéj i ostatniéj ćwierci
W każdéj jednak z tych trzech kwadrze
Nie masz przywileju na to,
I miesiące i tygodnie,