Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 488.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

świętości, wisząca nad okolicą świętokrzyską, wpłynęła na nadanie tutejszym żebrakom większej powagi i przyzwoitszej pozycyi, jako ostatniemu ogniwu w pewnym zwartym łańcuchu.
W Nowej Słupi, u wschodniego podnóża góry Świętokrzyskiej, kwarcyty wynurzają się z pod lössu; ulice są usypane rumowiskiem, trzęsienie wozy idealne: wprawdzie zdołałem kości utrzymać w kupie, ale wszystkie skazówki od zegarka odleciały. Śród rumowiska płynie mały strumyczek ze Świętego Krzyża. W górę potoku prowadzi do klasztoru droga usypana też z natury rumowiskiem, niewiele różniąca się od szosy, prowadzącej po stoku pochyłości północnej.
Korzystając z bytności w „mieście“, wstąpiłem do restauracyi na tak zwany „obiad“ — tu spotkałem kilku studentów, zwiedzających góry. Studenci, jako młodzi idealiści, zażądali bifsztyków, ale ja, jako sceptyk, odradzałem im stanowczo: bifsztyk w Nowej Słupi, gdzie we wszystkich objawach życia panują twarde kwarcyty, bifsztyk w Nowej Słupi — to rzecz tylko nominalna, pusta kategorya kantowska, albo lepiej: to pseudomorfoza, krystaliczna forma bifsztyku, wypełniona zupełnie nieodpowiednim jej — „minerałem“; to wreszcie „świątynia bez bóstwa“, jakby powiedział poeta. Ktoś zaproponował kwaśne mleko — na to aż skoczyłem: mnie, który dotąd, niby pacyent dawnych specyalistów od chorób żołądka, żywiłem się prawie wyłącznie kwaśnym mlekiem, mnie zaproponować coś podobnego... Byłem w położeniu słynnego podróżnika, majora Serpa Pinto, który, przechodząc Afrykę w poprzek, żywił się całe miesiące samą kukurydzą; gdy przybył wreszcie na